Darmowe aplikacje z Google Play albo darmowa przeglądarka Google Chrome – po 29 października kupujący smartfony z systemem operacyjnym Android będą musieli zdecydować się na jedną opcję lub zapłacić za drugą.
Komplikacje i niejasności związane ze sprzedażą smartfonów z Androidem w Europie wynikają z kary nałożonej na Google przez Komisję Europejską. W lipcu za praktyki monopolistyczne Google został ukarany grzywną w wysokości 4,34 mld euro. O co dokładnie chodziło?
KE zarzuciła Google, że udostępniając producentom smartfonów darmowe oprogramowanie, czyli popularnego Androida, umacniała swoją pozycję na rynku wyszukiwarek internetowych – domyślną przeglądarką internetową w Androidzie było Google Chrome. Co za tym idzie, każde wyszukiwanie przeprowadzone na telefonie z Androidem odbywało się za pośrednictwem wyszukiwarki Google. Preinstalacja na telefonach przeglądarki i wyszukiwarki należących do Google była warunkiem korzystania ze sklepu Google Play pozwalającego z kolei na pobieranie i instalowanie na telefonie nowych aplikacji. Koncernowi opłacało się udostępniać swoje oprogramowanie pod takimi warunkami za darmo dzięki późniejszym zarobkom z wyświetlania reklam. KE zauważyła, że Google wykorzystał rosnąca przewagę wyszukań z urządzeń mobilnych nad wyszukaniami z komputerów i laptopów i odpowiednio wcześnie postanowił zmonopolizować ten obszar rynku. Biorąc pod uwagę, że według szacunkowych danych blisko 80% smartfonów na świecie korzysta z systemu operacyjnego Android (za „Business Insider Polska”), dochody z reklam oraz wartość, jaką stanowią szczegółowe informacje o wyszukiwaniach użytkowników wielokrotnie przewyższały potencjalne straty spowodowane udostępnianiem Androida za darmo.
Rozwiązaniem, na które przystała Komisja Europejska, jest udostępnienie dwóch wersji Androida: darmowej z zainstalowaną wyszukiwarką oraz przeglądarką Google bez sklepu Google Play albo płatnej z Google Play i aplikacjami takimi, jak Kalendarz, Gmail czy YouTube. Ceny dla poszczególnych producentów sprzętu mają zależeć od kraju dystrybucji i być dostosowane do zamożności klienta docelowego w danym państwie. Choć nowe zasady licencjonowania produktu i usług Google zaczną obowiązywać od 29 października, opłaty prawdopodobnie wejdą w życie w lutym następnego roku.
Czy zmiana będzie w jakiś sposób odczuwalna dla reklamodawców korzystających z Google Ads? Wątpliwe jest, by nagle pozycja Google na rynku wyszukiwarek internetowych została zachwiana, a użytkownicy masowo przeszli na wyszukiwarkę należącą do innego koncernu. Cała sytuacja może natomiast wpłynąć na ceny smartfonów w Europie. Konsekwencje zmiany polityki licencyjnej Google będą jednak najprawdopodobniej odczuwalne dopiero w przyszłym roku.
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy