W Google AdWords istnieje opcja kierowania reklam tylko do tych osób o określonych dochodach, jednak obecnie z takiej opcji mogą obecnie skorzystać tylko użytkownicy ustawiający kampanię wideo w Stanach Zjednoczonych.
W kampaniach wideo użytkownicy już teraz mają sporo możliwości kierowania reklam – można wybrać płeć odbiorcy, wiek, status rodzicielski (czyli oznaczyć, czy odbiorcy z grupy docelowej posiadają dzieci czy nie) oraz grupy zainteresowań. W określonych przypadkach można także wziąć pod uwagę przychody gospodarstwa domowego.
Do wyboru są następujące opcje: górne 10%, 11-20%, 21-30%, 31-40%, 41-50%, dolne 50% oraz nieznany. Jeśli np. ktoś chce ustawić kierowanie kampanii do odbiorców, którzy mieszczą się w czołówce pod względem osiąganych dochodów, należy wybrać po prostu górne 10%. Jeśli natomiast chce ustawić kampanię skierowaną do osób, których przychody mieszczą się w górnych 30% wysokości przychodów, to w takim wypadku należy wybrać opcje „górne 10%”, „11-20%” oraz „21-30%”.
Google co prawda publikuje komunikat, że kierowanie według przychodu gospodarstwa domowego jest dostępne tylko w wybranych krajach, a w materiałach pomocniczych w kilku miejscach pojawia się informacja, że takie kierowanie dostępne jest tylko w Stanach Zjednoczonych (np. tutaj, tutaj i tutaj), to jednak przy ustawianiu kampanii video w Polsce również pojawia się taka opcja. Takich ustawień można dokonać zarówno przy tworzeniu kampanii In-Stream i Discovery, jak i sześciosekundowych reklam wideo w przerywniku. Podczas zapisywania ustawień nie pojawia się też żaden komunikat o błędzie.
Udało nam się jednak pozyskać informacje bezpośrednio w Google'u, że informacje o dochodach nie są u nas zbierane i wykorzystywane w kampaniach Google AdWords. Wiąże się to z ochroną prywatności użytkowników i zapewne z obawą amerykańskiej firmy, że zbieranie takich informacji może budzić duży sprzeciw internautów.
W naszym tekście Skąd firmy marketingowe wiedzą o nas tak dużo? pisaliśmy już, w jaki sposób firmy marketingowe zbierają dane o użytkownikach i jak dużo informacji sami w Internecie udostępniamy - często zupełnie nieświadomie. Może to więc oznaczać, że nawet jeśli takie informacje nie są zbierane teraz, to nie wiadomo, czy tak samo będzie też za jakiś czas.
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy