Google zapowiedział zmiany w swoim kanale informacyjnym, dostępnym w aplikacji wyszukiwarki. Czy nowe rozwiązania oznaczają zmiany w systemie reklamowym Google AdWords?
Wielu użytkowników, którzy poszukują aktualnych treści, sięga przede wszystkim do mediów społecznościowych (Facebooka czy Twittera) albo aplikacji służących agregowaniu aktualności (takich jak Feedly). Teraz do tego grona może dołączyć Google, który zapowiedział zmiany w swoim kanale informacyjnym. Do tej pory publikowane w kanale aktualne informacje były wybierane m.in. na podstawie historii wyszukiwania, teraz użytkownicy będą mogli skorzystać z dodatkowych opcji, np. śledzenia czy łatwiejszego wyszukiwania powiązanych tematów, dzięki czemu kanał informacyjny będzie można jeszcze lepiej dostosować do swoich potrzeb.
W aplikacji Google od jakiegoś czasu dostępny jest zindywidualizowany kanał informacji, widoczny pod polem wyszukiwania. Można tam znaleźć linki do wybranych przez Google’a treści, np. artykułów, prognozy pogody czy wyników sportowych ulubionych drużyn. Treści nie są wybierane przypadkowo – wyniki oparte są bowiem na historii wyszukiwania i dotyczą obszarów, którymi użytkownik albo jest zainteresowany albo potencjalnie mógłby być. Do tej pory informacje można było dopasować do swoich ulubionych tematów, a teraz Google zapowiedział uruchomienie nowych funkcji, w tym opcji śledzenia tematów, dzięki czemu w kanale będą się pojawiały informacje z nimi związane. Możliwe będzie także łatwe wyszukiwanie powiązanych tematów.
Na razie nowe rozwiązanie dostępne jest w Stanach Zjednoczonych, wdrożenie go w innych krajach zajmie zapewne nie więcej niż kilka tygodni. Zmiany zapewne nie będą dotyczyły tylko aplikacji, ale wyszukiwarki na różnych urządzeniach.
W nowym rozwiązaniu Google wykorzystuje systemy samouczące, zwane także samouczeniem się maszyn, systemami uczącymi się czy po angielsku machine learning. Samouczenie się maszyn to nic innego jak analizowanie danych przez komputer oraz wykorzystywanie ich do samodoskonalenia się i nabywania wiedzy, potrzebnej do rozwiązania konkretnego problemu. Z takimi systemami można się spotkać nawet podczas wykonywania najbardziej banalnych czynności, np. podczas korzystania z map i GPS-a Google'a, translatora czy używania autokorekty w klawiaturze smartfona i tabletu. Wykorzystywane są także w działaniach marketingowych, ponieważ umożliwiają szybką analizę dużej ilości danych w czasie rzeczywistym, co w efekcie pozwala na dotarcie do użytkowników z odpowiednimi reklamami w odpowiednich momentach – przy czym uwzględniane są nie tylko zachowania użytkowników w świecie wirtualnym, ale także i realnym. Pisaliśmy o tym w naszym tekście „Google AdWords a rozwój sztucznej inteligencji”, który można przeczytać tutaj.
Komunikat Google’a o zmianach w kanale informacyjnym zbiegł się w ostatnich dniach z inną informacją, dotyczącą tym razem Facebooka – użytkownicy będą tam wydawcom płacić za treści. Facebook ugiął się bowiem pod żądaniami News Media Alliance – organizacji non-profit, zrzeszającej prawie 2000 podmiotów (głównie z branży mediów informacyjnych), które w ostatnim czasie wskazywały na coraz większą dominację Facebooka i Google’a (przeczytaj nasz artykuł „Wydawcy z USA przeciwstawiają się dominacji Google i Facebooka”).
Zmiany dotyczyć mają platformy Instant Articles, gdzie wydawcy mogą publikować swoje artykuły bezpośrednio na Facebooku, więc nie muszą już odsyłać czytelników na swoje strony www. Na razie artykuły są dostępne bezpłatnie, ale w październiku ma się to zmienić – wydawcy będą mieli bowiem możliwość zablokowania artykułów i odblokowania ich tylko tym użytkownikom, którzy zapłacili za dostęp.
Jak przy wprowadzaniu każdego nowego rozwiązania Google'a, warto od razu zadać sobie pytanie, czy nowe opcje oznaczają także nowe możliwości dla reklamodawców, korzystających z systemu Google Adwords? Na razie nie ma o tym mowy, ale też wiadomo nie od dziś, że Google szuka możliwości zarabiania dzięki swoim narzędziom. Nawet jeśli więc teraz nie ma takich planów, to nie oznacza, że za kilka lat nie pojawi się taka możliwość – zwłaszcza, że kanały informacyjne w obecnym kształcie to doskonałe miejsce na publikację reklam opartych o zainteresowania czy lokalizację użytkowników. Dobrym przykładem może być tutaj np. Google Maps – w kwietniu 2017 roku, dyrektor generalny Sundar Pichai, przyznał, że Google chciałoby wykorzystać dużą popularność aplikacji Google Maps wśród użytkowników i zarabiać dzięki niej więcej niż dotychczas. Przeczytaj nasz artykuł „Google Maps wzbogacone o reklamy lokalne?”.
Google kilka dni temu zapowiedział zmiany w swoim kanale informacyjnym. Do tej pory publikowane w kanale aktualne informacje były wybierane m.in. na podstawie historii wyszukiwania, teraz użytkownicy będą mogli skorzystać z dodatkowych opcji, np. śledzenia czy łatwiejszego wyszukiwania powiązanych tematów, dzięki czemu kanał informacyjny będzie można jeszcze lepiej dostosować do swoich potrzeb.
Na razie nie ma o tym mowy, by zmiany oznaczały też nowe możliwości promocji, ale też wiadomo nie od dziś, że Google szuka możliwości zarabiania dzięki swoim narzędziom. Nawet jeśli więc teraz nie ma takich planów, to nie oznacza, że za kilka lat nie pojawi się taka możliwość – zwłaszcza, że kanały informacyjne w obecnym kształcie to doskonałe miejsce na publikację reklam opartych o zainteresowania czy lokalizację użytkowników.
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy