Francja walczy z monopolem Google Ads

Kłopoty Googlea we Francji - francuski urząd ds. ochrony konkurencji ukarał amerykański koncern grzywną w wysokości 150 mln euro za blokowanie reklamodawców bez wyraźnych przyczyn.

Jakimi działaniami Google ściągnął na siebie gniew francuskiego urzędu? Nietrudno zgadnąć, że na celowniku znalazło się naruszanie zasad konkurencyjności - wszak już od dłuższego czasu Google musi się tłumaczyć z niejasnych zasad działania także przez Komisją Europejską.

Unijni urzędnicy w przeszłości zdecydowali się na ukaranie Googlea właśnie ze względu na monopolistyczne praktyki i blokowanie części reklamodawców - bez wcześniejszego ostrzeżenia i nie wyjaśniając dokładnie powodu blokowania reklam. 

Google Ads to kolejny etap sporu

Kłopoty Googlea we Francji rozpoczęły się już kilka lat temu, kiedy rozpoczęło się śledztwo dotyczące unikania płacenia podatków (śledztwo to zakończyło się ostatecznie kilka miesięcy temu ugodą). Kolejny spór dotyczył publikacji w wyszukiwarce linków, prowadzących do stron wydawców prasowych. Jak wiadomo, w wynikach organicznych, w przypadku kierowania do konkretnych treści (jak np. artykuł prasowy), może się znaleźć także fragment tego artykułu. Google nie zdecydował się na płacenie wydawcom za te fragmenty i uznał, że publikacja samych linków załatwi problem (więcej o tej sprawie można przeczytać na portalu Euractiv).

Nowe zarzuty dotyczą blokowania reklamodawców Google Ads

Kara 150 mln euro dotyczy jednak niejasnych zasad, którymi rządzi się system reklamowy Google Ads. W przypadku niektórych reklamodawców Google bez wyraźnego powodu zawieszał konta, nie wyjaśniając przy tym dokładnie powodów blokowania reklam. W przypadku, gdy większość z potencjalnych klientów, poszukiwania produktów czy usług rozpoczyna w wyszukiwarce, dla wielu firm nieobecność wśród płatnych wyników wyszukiwania może oznaczać spore kłopoty, zwłaszcza, jeśli ich konkurencja prowadzi intensywne działania w sieci. - Google ma władzę nad życiem i śmiercią niektórych firm korzystających z reklam w jego wyszukiwarce - powiedziała podczas konferencji prasowej Isabelle de Silva, szefowa Autorite de la concurrence, cytowana na portalu wyborcza.pl. - Nie kwestionujemy prawa Googlea do narzucania zasad, ale muszą one być jasne i stosowane jednakowo wobec wszystkich.

Spór z Komisją Europejską ciągnie się od lat

Nie widać także końca sporu między Googlem a Komisją Europejską, który ciągnie się już od lat. W 2017 roku Komisja nałożyła na amerykańską firmę grzywnę w wysokości 2,42 mld euro za złamanie przepisów unijnego prawa antymonopolowego i wykorzystywanie swojej pozycji rynkowej do promocji swojej porównywarki cen, czyli Google Shopping. Już wtedy - pod groźbą nałożenia kolejnych kar - w Google Shopping pojawiły się zmiany, jednak zdaniem szefów porównywarek cenowych (m.in. polskiego Ceneo) to wciąż za mało. Niecały miesiąc w liście skierowanym do Komisji Europejskiej wskazywali, że walka o uwagę i zainteresowanie klientów nadal jest nierówna, a Google wciąż nadużywa swojej pozycji.

Czytaj także: Google znów na dywaniku Komisji Europejskiej