Google zapytał 12 tys. osób o to, co wyróżnia marki i ich reklamy na stronie wyników wyszukiwania. W niektórych przypadkach wnioski z badań były mocno zaskakujące.
Badania, dotyczące zachowań klientów i ich nieco chaotycznej ścieżki zakupowej, prowadzone są już od 2019 roku. Oczywiście, warto też pamiętać, że schematy zachowań zmieniły się mocno w trakcie trwającej wciąż pandemii. Tym cenniejsze są więc wskazówki, opublikowane na blogu Think with Google - tak jak pisaliśmy, część wskazówek może być zaskakująca, jednak na pewno pozwoli na obalenie kilka mitów dotyczących kampanii Google Ads.
Na naszym blogu wiele razy pisaliśmy, o tym jak ważne jest prowadzenie kampanii Google Ads w kontekście obecności w wynikach wyszukiwania - najlepiej na jak najwyższej pozycji, bo to oznacza często wyższą klikalność w reklamę. Ostatnie badania pokazały jednak ciekawą sytuację - badani wskazywali swoją drugą w kolejności ulubioną markę kremów nawilżających. Google do wyników wyszukiwania wprowadził reklamę kremów, ale nie na najwyższej pozycji - znajdowała się ona dopiero na trzecim miejscu na stronie i wyświetlała się pod reklamą ich ulubionej marki. Liczba kliknięć wzrosła aż o 31 proc.! Co to oznacza? Nie zawsze trzeba przepalać budżet w walce o najwyższe pozycje. Nie trzeba też rezygnować z prowadzenia kampanii, jeśli nie dysponujemy aż tak dużym budżetem, jak nasza bezpośrednia konkurencja - można bowiem powalczyć o niższą pozycję reklamy. Czasem wystarczy sama obecność wśród wyników wyszukiwania, by klienci zauważyli reklamę, a efekt kampanii był mocno widoczny.
Badanie Googlea pokazało, że klikamy nie tylko w reklamy marek, które są już nam znane - podczas testów użyto nazwy fikcyjnej nazwy, więc na pewno żaden z badanych nie spotkał się z nią wcześniej. Warto jednak zastosować zasady, które pomogą nam w ,,odciągnięciu" uwagi kupującego od ulubionej marki:
1. deklaracja czegoś darmowego (np. przesyłki, dodatkowej usługi);
2. powołanie się na autorytety i zaufane źródła, co pozwala budować zaufanie wobec marki i jej produktów;
3. informacja o dużej popularności oferty wśród klientów;
4. informacja o dodatkowych korzyściach dla kupującego, takie jak wygoda czy oszczędność czasu;
5. skojarzenie marki premium z inną marką premium - Google podaje tu przykład reklam podczas finału rozgrywek Super Bowl (w minionym roku 30-sekundowy spot kosztował aż 5,6 mln dol.!).
Niedoskonałości oferty (Google pisze tu o ,,uprzedzeniach") można przekuć na sukces lub informując o nich w zupełnie innym kontekście, niż może się wydawać kupującemu. Google podaje tutaj przykład stwierdzenia ,,przytulny" w odniesieniu do pokoju hotelowego. Kto miał do czynienia z rynkiem nieruchomości, ten wie, że to słowo może czasem oznaczać małe pomieszczenie. Google postanowił więc wprowadzić słowo ,,przytulny" do reklamy, z informacją, że kupujący i tak pewnie nie będzie spędzał w hotelu zbyt dużo czasu (w domyśle - wielkość pokoju tak naprawdę nie powinna mieć większego znaczenia). Innym przykładem może być komunikacja znanego na całym świecie piwa Guinness - nalewa się je długo, o czym marka mówi też w swoich reklamach, podkreślając, że warto na nie czekać.
Cały artykuł, zawierający wnioski z badania, możesz przeczytać TUTAJ. Czytaj także: Jakie oczekiwania mają dziś klienci sklepów internetowych?
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy