Trwająca obecnie dyskusja nad popularnością aplikacji FaceApp stała się dla nas okazją do sprawdzenia, jakie dane może zbierać Google, by skutecznie i jak najbardziej precyzyjnie kierować reklamy potencjalnym klientom.
Zainteresowania, lokalizacja, płeć czy wiek – Google pozwala kierować swoje kampanie według różnych kryteriów i nie ma znaczenia, czy chodzi o kampanię w wyszukiwarce czy sieci reklamowej (tzw. kampanie bannerowe). Sprawdźmy więc, jakie dane są najczęściej wykorzystywane w kampaniach Google Ads i według jakich kryteriów można kierować swoje reklamy.
Wbrew powszechnej opinii, Internet nie jest za darmo – użytkownicy płacą za treści albo swoim czasem albo (coraz częściej) swoimi danymi. Jak pisaliśmy ponad dwa lata temu w naszym artykule „Skąd firmy marketingowe wiedzą o nas tak dużo?”, istnieje kilka metod kierowania kampanii do odpowiednich grup odbiorców – można określić płeć odbiorcy, wiek, status rodzicielski (czyli oznaczyć, czy odbiorcy z grupy docelowej posiadają dzieci czy nie) oraz grupy zainteresowań. W jaki sposób dane trafią do różnych firm? Bardzo często podajemy je dobrowolnie, w zamian np. za odblokowanie części artykułu albo darmowe WiFi. Czasem nie trzeba podawać żadnych danych – wystarczy po prostu wejść na stronę, a informacje o zachowaniu użytkowników i tak zostaną wykorzystane w raportach Google Analytics czy Hotjara.
Kryteria, według których Google wykorzystuje dane w kampaniach, można podzielić na kilka grup, np.:
Istnieje sporo kryteriów, dzięki którym można kierować swoje kampanie Google Ads. Mimo, że informacji o użytkownikach zbiera się i przetwarza coraz więcej (co słychać było także przy ostatniej dyskusji nad popularnością aplikacji FaceApp), to jednak nadal są pewne tematy tabu. Już ponad dwa lata temu pisaliśmy o tym, że w panelu Google Ads istnieje moduł umożliwiający kierowanie reklam do osób o konkretnych dochodach. W Polsce wciąż jest on jeszcze wyłączony, ponieważ mógłby wywołać dość duże kontrowersje. Kierowanie reklam do odpowiednio zamożnych osób jest jednak możliwe w Stanach Zjednoczonych, dlatego może być być tak, że rozwiązanie to nie ominie też Polski.
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy