Google przechowuje dane o lokalizacji użytkowników, nawet jeśli nie są oni do końca tego świadomi lub sobie tego nie życzą - podała kilka dni temu amerykańska agencja prasowa Associated Press.
Z informacji prasowej, przygotowanej przez agencję Associated Press wynika, że wiele aplikacji, których właścicielem jest Google przechowuje dane o lokalizacji użytkowników, nawet jeśli są oni temu przeciwni - i to bez względu na to, czy są to aplikacje na urządzenia z Androidem czy iPhony.
Śledzenie lokalizacji użytkowników to dla takich firm jak Google niezwykle łakomy kąsek - a wszystko to po to, by Google ze swoim systemem reklamowym AdWords mógł co roku wzmacniać dominującą pozycję na światowym rynku reklamy internetowej.
Użytkownicy aplikacji wiedzą, że zanim zaczną korzystać z wielu usług, które oferuje Google, muszą często godzić się na śledzenie swojej lokalizacji. Przykładów nie trzeba daleko szukać - tak jest np. w przypadku aplikacji Google Maps, która bardzo często pełni teraz rolę samochodowej nawigacji. Jeśli użytkownik jest tego świadomy, to nie jest to oczywiście problemem, zwłaszcza, że zawsze można też sprawdzić swoją historię lub nawet ją usunąć ze swojego konta (jak podaje Google w swoim artykule Zarządzanie Historią lokalizacji i usuwanie jej, ,,To Ty decydujesz, co zostanie zapisane w Historii lokalizacji, i możesz usunąć swoją historię w dowolnym momencie"). Dziennikarze AP odkryli jednak, że deklaracje nie do końca pokrywają się z rzeczywistością i nie wszystkie dane o lokalizacji są usuwane przy kasowaniu historii - tak jest np. w przypadku aplikacji z prognozą pogody czy niektórymi wyszukiwaniami. Tymczasem - jak dowodzą dziennikarze czy naukowcy z Princeton, którzy potwierdzili rezultaty dziennikarskiego śledztwa - jeśli Google deklaruje, że można usunąć całą historię lokalizacji, to właśnie tak powinno się stać.
Dlaczego informacje o lokalizacji użytkowników są ważne dla takich firm jak Google? Odpowiedź jest prosta i nie wiąże się z żadną spiskową teorią - w grę wchodzą bowiem ogromne środki, które co roku wydają firmy na całym świecie na reklamę w Internecie.
Google już od jakiegoś czasu dominuje na rynku - jak podaje w swojej informacji prasowej Associated Press, w ubiegłym roku amerykańska firma osiągnęła ponad 95 miliardów dolarów przychodów z reklam, odnotowując w ten sposób 20-procentowy wzrost w porównaniu do roku 2016. Wszystko wskazuje na to, że wynik w tym roku może być jeszcze lepszy. W kwietniu 2018 roku spółka-matka Google, czyli Alphabet podała informację o przychodach z pierwszego kwartału - sięgnęły one już 31 miliardów dolarów.
Aby skutecznie realizować swoje kolejne cele biznesowe i nadal zostawiać konkurencję daleko w tyle, Google co jakiś czas wprowadza kolejne nowości - a tym razem na celowniku znalazły się wizyty w sklepach stacjonarnych.
Kilka miesięcy temu Google zdecydował o wprowadzeniu programu pilotażowego, który umożliwia wyświetlanie elastycznych reklam displayowych, zachęcających do wizyt w sklepach stacjonarnych. Skuteczność lokalnych reklam displayowych będzie można też dość dokładnie mierzyć. Google chce bowiem udostępnić szczegółowe raporty, w których znajdą się informacje jak:
Jednocześnie też warto zaznaczyć, że wprowadzenie nowego programu miało solidne podstawy - kilka lat temu Google przeprowadził badania, dotyczące skuteczności reklam lokalnych, opartych na lokalizacji użytkowników. Z raportu wynika, że sama obecność firmy w wynikach wyszukiwania to za mało. Użytkownicy bardzo często szukają bowiem informacji o ofercie w swoim najbliższym otoczeniu. Co więcej - nie mają nic przeciwko reklamie, która będzie uwzględniała ich lokalizację, co można wykorzystać m.in. przy planowaniu swoich kampanii Google AdWords.
Zainteresowanych artykułem agencji Associated Press zapraszamy do lektury tekstu ,,AP Exclusive: Google tracks your movements, like it or not" (widoczny jest tutaj)
Czytaj także:
Nowy cel Google’a – zwiększenie liczby klientów w sklepie stacjonarnym
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy