Kilka tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Facebook podał nowe zasady, związane z emisją reklam politycznych na terenie UE. W ten sposób portal chce się zabezpieczyć przed rozpowszechnianiem tzw. fake-newsów, które mogą mieć wpływ na wybór nowych europarlamentarzystów.
Jak podaje w swoim komunikacie Facebook, celem nowych, zmienionych zasad ma być walka z tzw. fake-newsami, które mogą wprowadzać w użytkowników w błąd i które mogą mieć poważny wpływ na ostateczny wynik wyborów. Jak czytamy w komunikacie, dzięki nowym rozwiązaniom reklamy polityczne mają charakteryzować się większą niż dotychczas przejrzystością, dodatkowo reklamy tego typu zyskają teraz specjalne oznaczenia, dzięki czemu przeciętny użytkownik sieci nie będzie miał problemu z ich rozpoznaniem i uzyskaniem na ich temat bardziej szczegółowych informacji (np. na temat tego, kto opłaca kampanię).
Fałszywe wiadomości (często także o tematyce politycznej) to dziś prawdziwa plaga Internetu – szczególnie mediów społecznościowych i przede wszystkim podczas ważnych wydarzeń politycznych. W ostatnich latach Facebook już niejednokrotnie musiał zmierzyć się z poważnymi zarzutami o brak reakcji podczas ważnych wyborów czy innych gorących okresów, związanych z polityką – poważne dyskusje toczyły się m.in. przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych czy referendum dotyczącym Brexitu (w czerwcu 2016 roku), decydującym o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Okazją do wprowadzenia nowych zasad w Unii Europejskiej są zbliżające się wielkimi krokami wybory do Parlamentu Europejskiego (zaplanowane są na 26 maja). Teraz wszyscy reklamodawcy, planujący rozpocząć swoje kampanie przed wyborami, będą musieli otrzymać specjalne zezwolenie na działania – Facebook poprosi ich o przesłanie dokumentów potwierdzających tożsamość i lokalizację reklamodawców. Według Facebooka, nie zabraknie podmiotów, które i tak będą próbowały wpłynąć na wynik wyborów w danym kraju, ale wprowadzone zasady powinny okazać się wystarczające.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego reklamy o charakterze politycznym mają być specjalnie oznaczane (dotyczy to zarówno Facebooka, jak i należącego do niego Instagrama) – na górze reklamy pojawi się informacja, kto jest reklamodawcą (np. firma czy organizacja) i jego dane kontaktowe. Pojawią się także etykiety, dzięki czemu użytkownik dowie się kolejnych, już bardziej szczegółowych informacji na temat kampanii, z którą wiąże się reklama – w tym m.in. jej budżet i kierowanie geograficzne oraz liczba osób, które widziały reklamę i ich dane demograficzne (takie jak wiek czy płeć).
Dodatkowo Facebook stworzył także nowe narzędzie – tzw. Bibliotekę reklam, w której znajdą się wszystkie polityczne reklamy, emitowane na Facebooku. Sprawdzić będzie też można szczegóły danej reklamy – zasięgi (liczbę wyświetleń) i dane demograficzne odbiorców, w tym wiek, płeć i miejsce zamieszkania. Do reklam i związanych z nimi danych będzie można sięgnąć przez siedem lat – przez tyle czasu informacje te mają być przechowywane w Bibliotece.
Jeśli ktoś chce zdążyć z dopełnieniem wszystkich formalności przed rozpoczęciem kampanii na Facebooku, powinien się pospieszyć. Do samych wyborów pozostało jeszcze trochę czasu, kampanie wyborcze też na razie ruszyły raczej niemrawo, ale autoryzację swoich kampanii trzeba rozpocząć w zasadzie „na już”, ponieważ do końca nie wiadomo, jak długo cały proces może potrwać. Dodatkowo czas na uzyskanie akceptacji jest tylko do połowy kwietnia – jeśli ktoś nie zdąży skontaktować się z Facebookiem w tym czasie, jego reklamy zostaną po prostu zablokowane, co w praktyce oznacza wstrzymanie kampanii.
Czytaj także:
Google ruszył do walki z fake-newsami
Facebook ocenia wiarygodność wydawców publikujących w serwisie
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy