5 mld dolarów zapłaci Facebook w konsekwencji afery Cambridge Analytica, powiązanej z nielegalnym wyciekiem danych użytkowników do zewnętrznej firmy.
Nałożona przez amerykańską Federalną Komisję Handlu (ang. Federal Trade Commission) to konsekwencja afery Cambridge Analytica, która twórcę Facebooka, Marka Zuckerberga zaprowadziła przed oblicze komisji senackich. Wyciek milionów danych osobowych wzbudził spore poruszenie i (co oczywiste) mocno negatywne reakcje. Echa zeznań złożonych ponad rok temu teraz powróciły, jednak na razie nie odbiły się one mocno na wyniku finansowym największego medium społecznościowego na świecie - drugi kwartał tego roku Facebook zakończył z przychodami rzędu 16 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o prawie 30 proc. w stosunku do drugiego kwartału poprzedniego roku.
Aby dokładnie zorientować się, dlatego Cambridge Analytica wywołała tak duże poruszenie i zakończyła się miliardową karą, należy się cofnąć nieco w czasie. Nazwa afery powiązana jest z brytyjską firmą consultingową, która pracowała m.in. przy kampanii wyborczej Donalda Trumpa oraz przy kampanii promującej Brexit przed referendum w 2017 roku. Cała sprawa dotyczy ankiet, które wypełniali użytkownicy Facebooka i które miały posłużyć ich dokładnemu sprofilowaniu psychologicznemu i skutecznemu wpłynięciu na ich wyborcze decyzje (podobno właśnie tak się stało podczas kampanii wyborczej Donalda Trumpa). Co gorsza, miało to też dotyczyć znajomych osób ankietowanych - jak pisaliśmy rok temu, w Polsce ankietę wypełniły tylko 23 osoby, ale wyciek danych dotyczył ponad 57 tys. użytkowników! Aż tyle kont powiązanych było właśnie z tymi 23 osobami.
Czytaj więcej: Facebook sprzedaje dane swoich użytkowników zewnętrznej firmie?
Po aferze z Cambridge Analytica i zeznaniach Marka Zuckerberga w amerykańskim Senacie, Facebook wprowadził kilka zmian w swoim serwisie - przede wszystkim musi teraz podawać więcej szczegółowych informacji o tym, w jaki sposób wykorzystuje dane osobowe swoich użytkowników – w tym do sprzedaży odpowiednio ukierunkowanych reklam. Dodatkowo też kilka miesięcy temu stworzone zostały nowe zasady dotyczące reklam politycznych, zabezpieczając się m.in. przed rozpowszechnianiem fake-newsów. Padł także pomysł wprowadzenia płatnej wersji Facebooka, której użytkownicy mieliby zapewnioną całkowitą ochronę danych osobowych. Czytaj także: Płatna wersja Facebooka bez reklam?
Kilkakrotnie informowaliśmy też o zmianach algorytmów Facebooka - w dużym skrócie można powiedzieć, że teraz promowane w tzw. news-feedzie mają być treści od rodziny i przyjaciół, a nie posty ze stron firmowych.
I być może ten ostatni pomysł sprawia, że Facebook nie musi się martwić o swoje przychody - wszak (trochę tak jak z wyszukiwarką Google i kampaniami Google Ads) właściciele stron firmowych nie mogą już mocno liczyć na zasięgi organiczne czy żmudne budowanie społeczności w grupach i szukają innych, znacznie szybszych rozwiązań, czyli najczęściej płatnych reklam. Na razie daje to Facebookowi powody do dużego zadowolenia - drugi kwartał tego roku Facebook zakończył z przychodami rzędu 16 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o prawie 30 proc. w stosunku do drugiego kwartału poprzedniego roku.
Czytaj także: Reklamy polityczne na Facebooku? Przed eurowyborami czas na nowe zasady
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy