Mimo swoich ostatnich kłopotów związanych z tzw. aferą Cambridge Analytica twórca Facebooka, Mark Zuckerberg, oraz szef operacyjny firmy, Sheryl Sandberg, w kilku niedawnych wypowiedziach wspomnieli o możliwości uruchomienia płatnej wersji najpopularniejszego serwisu społecznościowego.
Czym płatna wersja różniłaby się od tej ogólnodostępnej? Ile kosztowałoby korzystanie z rozszerzonego Facebooka? Te pytania zadali sobie m.in. dziennikarze portalu TechCrunch.com. Do jakich wniosków doszli?
Tym, czym przede wszystkim różniłaby się wersja płatna od darmowej, miałby być brak reklam oraz... całkowita ochrona danych osobowych. Nietrudno zauważyć, że w ten sposób twórcy serwisu sami zaprzeczają swoim zapewnieniom o najwyższych standardach zabezpieczenia danych osób korzystających z Facebooka. Subskrypcja stuprocentowo bezpiecznej wersji strony i gwarancja prywatności miałyby kosztować użytkowników około 11 dolarów miesięcznie. Dlaczego akurat tyle?
Według obliczeń dziennikarzy, gdyby wszyscy korzystali z płatnej wersji portalu pozbawionej reklam rozłożona na użytkowników rekompensata za brak dochodu od reklamodawców wynosiłaby ok. 7 dolarów na osobę. Biorąc pod uwagę to, że nie każdy byłby skłonny do listy swoich miesięcznych wydatków dopisać facebookowy abonament, kwotę tę podniesiono do 11-14 dolarów. Ilu facebookowiczów zgodziłoby się na opłatę i co serwis mógłby zaproponować w zamian?
Specjaliści zauważają, że wyliczona przez TechCrunch kwota jest stosunkowo wysoka, szczególnie dla użytkowników z Europy czy Azji. Niektórzy przewidują, że płatna wersja portalu byłaby więc skierowana do firm i instytucji zajmujących się np. rekrutacją pracowników (WirtualneMedia.pl). Poza tym nie wydaje się jednak, by tego typu ofertą zainteresowana była szeroka grupa osób korzystających na co dzień z Facebooka, tym bardziej, że portal już teraz zaczyna mocno ograniczać możliwości reklamodawców.
W związku z podkreślanym w oficjalnej komunikacji Facebooka dążeniem do powrotu do jego pierwotnej idei, czyli łączenia ludzi, liczba wyświetlanych na portalu reklam ma spadać, a te, które pozostaną, mają w jak najtrafniejszy sposób odpowiadać potrzebom i zainteresowaniom użytkowników. Wynika z tego przewidywany wzrost kosztów reklamy na Facebooku. W tym kontekście uzupełnienie wpływów w reklam wpływami z subskrypcji wydaje się sensownym posunięciem biznesowym. Kto jednak miałby subskrypcje opłacać?
Zmiany są z pewnością nieuniknione, tym bardziej, że w związku z aferą Cambridge Analytica (więcej w artykule „Facebook sprzedaje dane swoich użytkowników zewnętrznej firmie?”) zaufanie do Facebooka spadło, a użytkowników coraz bardziej irytują manipulacje w news feedzie zamykające każdego we własnej, odpowiednio sprofilowanej, bańce informacyjnej. Czy dodatkowa ochrona prywatności w płatnej wersji serwisu zapewniałaby także dostęp do bardziej zobiektywizowanych treści?
Na wszystkie pytania brakuje na razie jednoznacznej odpowiedzi. Warto jednak uświadomić sobie, że z marketingowego punktu widzenia Facebook staje się środowiskiem coraz trudniejszym. Dlatego tak ważne jest, by działania reklamowe w tym serwisie nie stanowiły podstawowego lub jedynego kanału docierania do potencjalnych klientów. Choć posiadanie firmowej strony na Facebooku jest dziś koniecznością, zawsze powinna ona odsyłać do niezależnej strony internetowej - to ją warto promować, ponieważ jest jedynym miejscem w sieci, nad którym możemy do końca zapanować. Warto również zadbać o to, by nasza strona była dla internautów widoczna. Jak to zrobić? Najskuteczniej za pomocą reklam w Google AdWords. Dlaczego? Polecamy odpowiadający na to pytanie tekst „Czym Google AdWords różni się od pozycjonowania strony?”
Zobacz także: „Lajki na Facebooku tracą na znaczeniu”
„Wysoka pozycja strony w Google to dziś konieczność”
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy