Nowość dotycząca wyników wyszukiwania w Google na urządzeniach mobilnych. Użytkownicy smartfonów nie będą już musieli klikać w przycisk ,,Zobacz Więcej", by zobaczyć kolejne strony wyszukiwania - Google automatycznie wyświetli od razu cztery strony z wynikami.
Nowość dotyczy na razie użytkowników, którzy w swoich ustawieniach mają wybrany język angielski, natomiast Google przyzwyczaił nas już do tego, że najpierw swoje nowości testuje na wybranej grupie odbiorców, a potem wprowadza je u wszystkich. Tak samo zresztą zapowiedział i w tym przypadku. Warto się więc przyjrzeć, w jaki sposób zmiana może wpłynąć na zachowania użytkowników i czy może mieć to wpływ na wyniki kampanii Google Ads, które prowadzone są w wyszukiwarce.
Jak głosi miejska legenda, na drugą stronę wyników wyszukiwania nikt nie zagląda - liczy się tylko to, co jest na pierwszej stronie. Tę legendę potwierdzają badania - zazwyczaj okazuje się, że na drugą stronę zagląda tylko co dziesiąty użytkownik. Te zachowania mogą się jednak zmienić po zmianie, którą za chwilę wprowadzi Google na urządzeniach mobilnych. Użytkownicy, którzy mają w ustawieniach wybrany język angielski, nie będą musieli używać przycisku ,,Zobacz więcej", by poznać kolejne strony z wynikami wyszukiwania - Google wyświetli je samodzielnie, jeśli użytkownik będzie przewijał stronę w dół.
W praktyce oznacza to, że scrollując ekran na drugą stronę wyników będzie można przejść praktycznie nieświadomie. A dlaczego uznajemy, że nieświadomie? Ponieważ wyniki z pierwszej i drugiej strony oddzielać będą tylko reklamy tekstowe Google Ads, które wyświetlą się np. na górze kolejnej strony. A wiadomo, że reklamy w tej chwili już niczym się praktycznie nie różnią od wyników organicznych i przeciętny użytkownik ich po prostu nie odróżnia.
Nowość ma więc na celu zmianę zachowania użytkowników - mają częściej zaglądać na kolejne strony z wynikami wyszukiwania, co oznacza, że i reklamy Google Ads mogą wyświetlać się teraz częściej. Podaje to też na swoim blogu Google:
Kampanie w sieci wyszukiwania oraz kampanie produktowe i lokalne, które wyświetlają reklamy w wynikach wyszukiwania w języku angielskim (odmiana USA), mogą zyskiwać więcej wyświetleń na urządzeniach mobilnych, co może obniżyć CTR.
Z naszego doświadczenia wynika jednak, że teoria o możliwym obniżeniu wskaźnika CTR (współczynnik klikalności, ang. click through rate) niekoniecznie musi się sprawdzić. Reklamy Google Ads mają bowiem tę przewagę nad wynikami organicznymi, że można dowolnie kształtować jej treści oraz nagłówki - w zależności od wyników wyszukiwania. Dodatkowo Google stawia teraz mocno na elastyczne reklamy, przy których algorytmy samodzielnie sprawdzają różne wersje biorąc pod uwagę skuteczność wśród odbiorców. Dodatkowo także Google coraz mocniej uzależnia płatne wyniki wyszukiwania od intencji odbiorców - tak, by były one jak najbardziej dopasowane do oczekiwań. Wszystko to sprawia, że reklama - wraz z takimi informacjami jak rozszerzenia linków do podstron, numer telefonu czy adres firmy - ma spore szanse przebić się wśród organicznych wyników wyszukiwania.
Czytaj także:
Internauci nie odróżniają reklam Google Ads od organicznych wyników wyszukiwania
strateg biznesowy i marketingowy z wieloletnim doświadczeniem; pracowała przy największych kampaniach marketingowych w Polsce; członek Amercian Marketing Association; ukończyła certyfikowane szkolenia z zakresu strategii biznesowych w Darden School of Business na University of Virginia; ekspertka od prowadzenia kampanii Google Adwords; autorka licznych publikacji z zakresu marketingu; od kilku lat prowadzi poczytny blog marketingowy